Na trasie znajduje się kilka sklepów, kościół, domy mieszkańców Zakopanego z możliwością noclegów, wielu turystów, których można spotkać i z nimi porozmawiać, a także mieszkańców sprzedających swoje własne wyroby. Wyrobami tymi są znane oscypki oraz skarpety, rękawiczki lub czapki robione z wełny owczej. My mieliśmy okazję porozmawiać z jedną z gospodyń, która szyła i sprzedawała te produkty. Od takich ludzi można wielu rzeczy się dowiedzieć, a ponieważ mieszkają tu bardzo długo to znają historię tej okolicy. Przy okazji można odpocząć od ciągłego spaceru.
Kościół na szlaku do Gubałówki - stąd już całkiem niedaleko do celu.
Spacer szlakiem na Gubałówkę trwał coś około 2 h jak dla nas, zresztą dobrze nie pamiętam ile, bo idąc czasu się tak nie czuje, więc może szliśmy dłużej, albo krócej... nie wiem :) Na samym szczycie Gubałówki atrakcji jest wiele. Nikt się tu nie będzie nudził. My z racji tak długiego marszu od razu poszliśmy coś zjeść. Powiem, że w górach mam mniejszy apetyt niż nad morzem.... i nie wiem czym jest to spowodowane :) Lokali oferujących posiłki jest tu dużo, na każdym kroku można coś spotkać. My wybraliśmy lokal z widokiem na Zakopane i Giewont :)
Panorama z Gubałówki na Zakopane.
Panorama z Gubałówki - w tle skocznie narciarskie.
Nie wiem czy będzie tu widać choć trochę - na Gubałówce znajdowały się takie jakby gondole do zjeżdżania nie tylko dla dzieci :) Poza tym były tu jeszcze stragany z pamiątkami oraz kolej linowo-terenowa Gubałówka.
Znajduje się tu wiele straganów, na których można zakupić okoliczne pamiątki, a także skosztować lodów, czy udać się na przejażdżkę bryczką, tylko ciężko jej się przecisnąć, jeśli jest tam dużo turystów jednego dnia. Od Gubałówki można dojść do Polany Szymoszkowej co zajmuje 15 minut, lub do Butorowego Wierchu co zajmuje 30 minut. Czasu tego, choć jest krótki, też się nie czuje, gdyż po drodze mamy wiele atrakcji. Między innymi: parki linowe, zjazd w takiej dużej kuli (nie wiem jak ona się nazywa - wchodzi się do niej i się zjeżdża czy zbiega), można także zrobić sobie zdjęcie samemu lub z psem Bernardynem i mieć pamiątkę w postaci widokówki. Co kawałek znajdują się też lunety, przez które możemy podziwiać góry z bliska :)
My wybraliśmy trasę krótszą, czyli na Polanę Szymoszkową, gdyż robiło się już późno, a do domu daleko. Tu także znajduje się kolej linowa krzesełkowa. Bilety są tu droższe niż na Harendzie, ale to dlatego, że zjazd jest dłuższy i trwa 6 minut. Kasa czynna jest od godziny 9.00, a cena biletu to od 8,00 zł do 13,00 zł. Zaletą zjeżdżania w dół z takiej kolejki jest to, że nie trzeba się odwracać, by oglądać widoki miasta Zakopane. Można oczywiście zejść bocznym szlakiem, ale to tylko dla prawdziwych taterników :)
Kolej Polana Szymoszkowa - stąd ruszaliśmy w dół.
Giewont widziany z Polany Szymoszkowej.
Las przy kolei.
Kolej Polana Szymoszkowa - ostatnie spojrzenie.
Przy stacji na Polanie Szymoszkowej znajdują się restauracje oferujące bardzo dobre posiłki, a także basen. Kąpielisko mieści się przy hotelu Mercure Kasprowy. Jest to kąpielisko termalne, gdzie woda osiąga temperaturę 30 stopni. Czynne jest od 9.00 rano. Istnieje tam możliwość wykupienia całodniowego biletu, a także biletu popołudniowego od godziny 15.00, a cena to 17,00 zł na czas nieograniczony.
Hotel Mercure Kasprowy w Zakopanem.