Wyrzutnia rakiet, o której dziś napiszę, tak dokładniej znajduje się w Rąbce, a jeszcze dokładniej w drodze na ruchome wydmy. Z pewnością każdy kto zamierza zwiedzić wydmy po drodze "zahaczy" o Wyrzutnię rakiet. Chociaż, powiem szczerze, że mnie na początku nie za bardzo interesowało zwiedzanie Muzeum i jakichś tam rakiet, bunkrów itp. Dopiero, gdy zdecydowałam się na wejście, miejsce to okazało się całkiem ciekawe. Wcale się nie nudziłam mimo, że spędziliśmy tam chyba ponad godzinę. Dla zainteresowanych napiszę, że czas pobytu i zwiedzania Wyrzutni jest nieokreślony, można poprosić także o pomoc przewodnika (za opłatą), a cena biletu wynosi 20,00 zł (normalny) i 10,00 (ulgowy).
Jak widać do Wyrzutni bardzo łatwo trafić. Droga jest dobrze oznakowana. Idąc co jakiś czas pojawiają się tablice informacyjne o tym ile km jeszcze zostało do naszego celu. Dla osób nie mających ochoty na spacer istnieje możliwość przejazdu meleksem lub rowerem.
Na powitanie, zaraz przy wejściu prócz przewodników spotykamy żołnierza pełniącego wartę i wyposażonego w karabin. Oczywiście jest to tylko część ekspozycji. Tuż za nim znajduje się niemiecki motocykl z czasów II wojny światowej, przy którym można zrobić sobie pamiątkową fotografię. Można także do niego wejść i poczuć się jak prawdziwy żołnierz. Szkoda tylko, że nie da rady się nim przejechać...
Niemiecki żołnierz pilnujący porządku podczas ataku turystów zwiedzających wystawę.
A tu niecki motocykl pamiętający czasy II wojny światowej.
Podczas zwiedzania tego miejsca dowiadujemy się, że Wyrzutnia od 1940 roku służyła jako tajny niemiecki poligon doświadczalny. Testowano tu rakiety przeciwlotnicze i balistyczne. Trwały tu także prace nad nową bronią zdalnie sterowaną za pomocą fal radiowych, której prototyp odpalono w roku 1942. Była to rakieta przeciwlotnicza o kryptonimie REIHNTOCHTER, czyli Córka Renu.
Rakieta Rheintochter zwana Córką Renu. Waga tej rakiety wynosi 12500 kg., a długość dochodzi do 540 cm. Maksymalną prędkość jaką osiągała ta rakieta to 300 m/s oraz pułap ok. 18 km. Niestety nigdzie nie jest napisane o jej zastosowaniu w warunkach bojowych. Rakieta umieszczona jest w tzw. leju startowym dla rakiet.
Idąc dalej w kierunki zwiedzania, nie sposób jest nie dostrzec, największej (jak dla mnie) rakiety. Jest to mianowicie rakieta balistyczna RHEINBOTE, czyli Posłaniec Renu. Rakieta ta znana była także jako V4. Pierwsze próby jej odpalenia odbyły się w kwietniu 1943 roku. Wtedy to skierowano trzy rakiety w kierunku Bornholmu. Była to rakieta czterostopniowa, której kolejne części odpadały od głównej podczas lotu.
Rakieta RGEINBOTE. Jedna z takich rakiet podczas ataku na Bornholm, po osiągnięciu pułapu 62 km z prędkością 5760 km/h po 4 minutach lotu dotarła do celu. Ogólnie w warunkach bojowych wystrzelono około 200 rakiet.
Prócz tych dwóch najbardziej znanych rakiet znajdujących się na tym poligonie, znajdziemy też inne rakiety oraz wystawę karabinów maszynowych i broni. A poza tym zobaczymy jeszcze szkło pancerne z okienek bunkra startowego, rosyjską rakietę z okresu zimnej wojny, bunkry dowodzenia, resztki wyrzutni polskich rakiet meteo wystrzeliwanych w latach 1968 - 74. Zamieszczę tu zdjęcia kilku z nich. Będąc tam i oglądając te wszystkie maszyny z bliska, które znajdują się pod gołym niebem, ma się wrażenie jakby było się w zupełnie innym świecie.
Ta wystawa rakiet znajduje się w wielkim hangarze.
Bunkier obserwacyjny
Wystawa broni
Wychodząc z placu, na którym znajdują się wszystkie wyżej opisane maszyny, rakiety i broń mamy okazję wejścia na wieżę widokową. Z jej szczytu możemy oglądać całe Muzeum Wyrzutni Rakiet z góry. Stąd widać także wydmy, których zasięg jest bardzo daleki.
Krajobraz widziany z góry tej wieży jest cudowny. Sami zobaczcie...
Na koniec naszego zwiedzania wyrzutni zostawiliśmy sobie bunkier dowodzenia. Jest to niezbyt duże pomieszczenie, które jako jedno z kilku przetrwało po tym, jak poligon wysadzono w powietrze. Dziś służy on jako wnętrze muzeum. Znajdują się w nim wystawa starych fotografii, szkice rakiet i plany poligonu. Będąc w środku można poczuć atmosferę wojennego, starego bunkra. Po tak wyczerpującej wycieczce warto skorzystać z baru, który znajduje się tuz przy Muzeum. Można skosztować tam dań na szybko, rybek, a także swojskiego jedzenia. Po takim posiłku na pewno będziemy mieli siłę, by wybrać się na wydmy.
Wystawy we wnętrzu bunkra.