Ognie św. Elma zwane są też Ogniami świętego Erazma, chociaż pierwsza nazwa jest właściwa. Nazwa pochodzi o świętego kościoła katolickiego Erazma z Formii, zwanego również Elmo. Stąd też wzięła się nazwa tego rzadkiego zjawiska fizycznego. Samą nazwę wymyślili w przeszłości żeglarze, gdyż wierzyli oni, że rozbłyskające aureole, świadczą o opiece nad nimi przez świętego.
Ognie świętego Elma, są to pojedyncze iskierki lub miotełki iskierek wysyłane przez ostre naroża przedmiotów, które dobrze przewodzą prąd elektryczny. Są to ciche wyładowania elektryczne znajdujące się między atmosferą, a powierzchnią terenu. Występują najczęściej w zupełnych ciemnościach na metalowych krawędziach, masztach statków na otwartym morzu lub szybach i śmigłach samolotów, które przelatują przez naelektryzowane chmury. Zapowiadają one najczęściej przyszłą burzę z piorunami w danej okolicy.
Samo zjawisko nie jest bezpośrednio groźne dla człowieka, gdyż powstaje jako mała różnica potencjałów elektrycznych, między ziemią a chmurami. Niestety zwiastuje to przyszłą burzę, co już może stanowić niebezpieczeństwo dla ludzi.
W internecie nie ma za wiele filmów i zdjęć na których można zaobserwować ognie św. Elma. Poniżej dwa filmy z kabin lecących samolotów, na szybach których wystąpiły wyładowania tego ciekawego zjawiska: