Muszla jak wiadomo jest wykonana z wapnia i podobnie jak skorupka jajka rozpuści się w occie. Z jajkiem robiłam już doświadczenie zanurzając je w szklance octu. Wówczas powstało gumowe, skaczące jajko.
O powstawaniu muszli, o tworzeniu się muszli pisałam już wcześniej. Gwoli przypomnienia napiszę tylko, że muszla składa się z kilku warstw materiału. Pierwsza z nich jest wytwarzana przez nabłonek brzegu płaszcza i jest to warstwa zewnętrzna konchiolinowa, kolejna powstała z całej powierzchni płaszcza i jest to warstwa środkowa porcelanowa i ostatnia to warstwa wewnętrzna perłowa powstała z blaszek węglanu wapnia. Ostatnią warstwę poznamy po tym, że się błyszczy. Poprzez odkładanie ostatniej warstwy tworzą się perły.
Jak widać skład muszli jest bardzo zbliżony do składu skorupki jajka więc postanowiłam zrobić doświadczenie i sprawdzić co się stanie z muszlą, gdy umieszczę ją w occie.

Zatem do szklanki nalałam ocet, po czym zanurzyłam kilka różnych muszli.

Ocet, czyli kwas octowy ma działanie zakwaszające jeśli chodzi o żywność. Poza tym pomaga w niewielkich ilościach trawić pokarm. Natomiast w ilościach większych działa jak rozpuszczalnik (przynajmniej jeśli chodzi i wapienne muszle i skorupki jajek) i wszystko "zjada". Zobaczcie jak wyglądały muszle po 10-15 minutach.


Jak widać część muszli zniknęła. Myślałam, szczerze mówiąc, że skorupka zostanie jakby wybarwiona, zniknie kolor, a szkielet muszli stanie się przezroczysty, ale tak się nie stało. Muszla po prostu zniknęła. Cienkie, delikatne muszle znikały szybciej i analogicznie grubsze, znikały dłużej lub wcale.
Tak wyglądała muszla po godzinie czasu spędzonej w occie.

Ostatnią, czarną muszelkę, zostawiłam na noc, by sprawdzić czy i z nią się coś stanie, ale tak nie było. Rano muszla wyglądała tak:

Jak widać ta muszelka jest zrobiona z innego materiału, który jest grubszy i odporniejszy na działanie kwasowego octu. Zmieniła ona jedynie nieco swój kolor, barwę, ale nie rozpuściła się.