Miejsce akcji tej powieści kryminalnej są: Lipowo, Brodnica i Utopce, gdzie rozgrywają się główne sceny. Pojawiają się jeszcze inne miejscowości, ale są tylko epizodami. Bohaterami "nowymi", którzy pojawiają się w tej części są:
- mama Weroniki Nowakowskiej,
- mieszkańcy Utopców.
Śledztwo w Upotcach jest nieoficjalnym śledztwem, prowadzonym przez Daniela Podgórskiego, Emilię Strzałkowską i Klementynę Kopp. Chcą się oni dowiedzieć, kto w 1984 roku zabił dwóch mieszkańców tej, jak dotąd spokojnej, wsi. Mieszkańcy twierdzili zgodnie, że zrobił to wampir. Zostawił bowiem tylko ubrania dwóch zaginionych osób i dwa ślady po kłach, które odcisnęły się w desce na progu ogrodowej altany. Prócz tego wszędzie było pełno krwi. Podczas śledztwa na nowo są rozdrapywane stare rany, wspomnienia o tamtym dniu, który miał miejsce ponad 30 lat temu. Przesłuchiwani są mieszkańcy Utopców, od których policja na początku wcale wiele się nie dowiaduje, przesłuchani zostają też pracownicy wędrującego cyrku, żona i syn zaginionych. Jednak prawda okazuje się być bliższa niż przypuszczałam na samym początku.
W tym samym czasie u naszych "starych" bohaterów życie toczy się codziennym rytmem, no może z małymi niespodziankami. Daniel coraz częściej nie wraca do domu, gdyż jest pochłonięty pracą i spotkaniami ze swoim synem Łukaszem, którego poznaliśmy w trzeciej części sagi. Poza tym raz nawet nie wraca na noc, nocując u... (tu sami doczytacie). Poza tym co i rusz odwołuje lekcje tańca z Weroniką, na które mieli chodzić przed swoim ślubem, a w ich domu ciągle przebywa mama Weroniki, która wszystkim chce sterować. Emilia Strzałkowska próbuje podjąć ważną decyzję w swoim życiu dotyczącą Leona Gawrońskiego, poznanego w poprzedniej części, ale o tym też dużo nie napiszę. Klementyna Kopp dużo w tej części myśli o Teresie, swojej dawnej miłości, która już nie żyje. Dzięki jednej z mieszkanek Utopców udaje jej się nawiązać kontakt ze zmarłą, co całkowicie wybija komisarz z równowagi. Odbija się to tak bardzo na jej pracy, że zostaje odsunięta od czynności zawodowych. Podobnie zresztą jak Emilia i Daniel. Przez co? Przeczytajcie.
